Odporność populacyjna to nasza tarcza. Ekspert USK we Wrocławiu o nadchodzącym sezonie infekcyjnym, znaczeniu szczepień i dezinformacji
Wrocław, 16.09.2025 r.

Odporność populacyjna to nasza tarcza.

Ekspert USK we Wrocławiu

o nadchodzącym sezonie infekcyjnym,

znaczeniu szczepień i dezinformacji



Nowa szczepionka przeciw grypie jest już dostępna, a 22 września pojawi się zaktualizowany preparat na COVID-19. Mimo to w Polsce wciąż szczepi się zaledwie kilka procent populacji. O ryzyku bagatelizowania grypy i znaczeniu szczepień mówi ekspert z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Szczepienia to jedna z najskuteczniejszych metod profilaktyki zdrowotnej – chronią nie tylko osobę zaszczepioną, ale też jej bliskich i całe społeczeństwo. W przypadku grypy czy COVID-19 szczepionka zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu choroby, hospitalizacji, a także groźnych powikłań, takich jak zapalenie płuc, niewydolność krążeniowo-oddechowa czy nawet udar i zawał. Eksperci podkreślają, że koszt szczepienia – często dostępnego bezpłatnie – jest nieporównywalnie niższy od kosztów leczenia i długotrwałej rekonwalescencji.

Budowanie tzw. odporności populacyjnej ma kluczowe znaczenie, zwłaszcza w sezonie zwiększonej zachorowalności. Im więcej osób się zaszczepi, tym mniejsze są szanse na szybkie rozprzestrzenianie się wirusa i tym lepiej chronione są osoby szczególnie narażone – seniorzy, przewlekle chorzy czy pacjenci z obniżoną odpornością. To właśnie w tej grupie grypa i COVID mogą prowadzić do najpoważniejszych powikłań, a nawet zgonów.

Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu przypominają, że najlepszy moment na szczepienie przeciw grypie to początek sezonu jesienno-zimowego, zanim liczba zachorowań gwałtownie wzrośnie. Z kolei zaktualizowana szczepionka przeciw COVID-19, dostępna już od konca września, pozwala przygotować organizm na nowe warianty wirusa.

Choć wciąż niewielu Polaków decyduje się na szczepienia, eksperci apelują: to najprostszy sposób, by uniknąć powikłań, a często uratować życie. Realnym zagrożeniem i czymś co zniechęca do tej formy zabezpieczenia zdrowia, mogą być rozsiewane fake newsy i dezinformacja.

W dobie mediów społecznościowych niezwykle ważna jest czujność wobec tych zjawisk często dotykających tematyki szczepień. Fałszywe informacje często bazują na emocjach i mogą negatywnie nastawiać do działań profilaktycznych, które ratują zdrowie i życie. Eksperci apelują, by korzystać wyłącznie ze sprawdzonych źródeł – takich jak komunikaty Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego czy rekomendacje lekarzy. To wiedza oparta na badaniach naukowych, a nie na opiniach z forów internetowych, pozwala podejmować bezpieczne i odpowiedzialne decyzje zdrowotne.

Warto też pamiętać, że współczesna dezinformacja przybiera coraz bardziej wyrafinowane formy. Dzięki narzędziom sztucznej inteligencji można dziś w kilka chwil wygenerować realistyczne obrazy czy nagrania, które mają uwiarygodnić fałszywe treści. Takie materiały bywają trudne do odróżnienia od prawdziwych i mogą wywoływać nieuzasadniony lęk lub poczucie fałszywego bezpieczeństwa. W ostatnim czasie zaczęły się pojawiać fałszywe nagrania i materiały, wykorzystujące wizerunek ekspertów USK. Choć wyglądają na realne, to materiały te są fałszywe. Dlatego tak ważne jest krytyczne podejście do informacji znalezionych w internecie oraz weryfikowanie ich w sprawdzonych źródłach – u lekarzy, w oficjalnych komunikatach USK, czy wspomnianych instytucji zdrowia publicznego lub stronach organizacji naukowych.

„Rozsądek i profilaktyka to nasza najlepsza broń” – podkreśla prof. dr hab. Jarosław Drobnik – naczelny epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

* * *

Poniżej przesyłamy pełny tekst wywiadu z prof. dr. Hab. Jarosławem Drobnikiem, naczelnym epidemiologiem USK we Wrocławiu.

Czy to jest nowy rodzaj szczepionki przeciw grypie i czy można już decydować się na szczepienie?
Tak, powoli trafia na rynek. To nie jest zupełnie nowa szczepionka, raczej kolejne warianty tej, którą znamy od lat. Co roku eksperci analizują prawdopodobieństwo wystąpienia określonych mutacji wirusa grypy i na tej podstawie przygotowuje się preparat na nadchodzący sezon. Od kilku lat dostępne są szczepionki czterowalentne, które zabezpieczają przed wszystkimi najczęściej występującymi wariantami.

Tyle że poprzednie lata pokazują bardzo niskie zainteresowanie – raptem 3–5 procent Polaków się szczepi.
Widać teraz większy ruch?

Na szczęście nie maleje, ale nadal to zdecydowanie za mało. Kilkuprocentowa wyszczepialność jest absolutnie niezadowalająca. Młodzi często myślą, że „są niezniszczalni” i nawet jeśli zachorują, przejdą grypę lekko. To mit. A osoby starsze, szczególnie z grup ryzyka, powinny pamiętać o szczepieniu bezwzględnie. Warto podkreślić, że badania pokazały: po przechorowaniu grypy w ciągu kilku tygodni rośnie ryzyko udaru i zawału. Szczepionka zmniejsza to ryzyko. Do tego często jest darmowa, a leczenie objawowe i tak kosztuje – i to nie tylko pieniądze, ale też absencję w pracy i powrót do łóżka. Trudno mi zrozumieć, dlaczego ludzie z tego nie korzystają.

Przeciwnicy szczepień podnoszą argument o powikłaniach po szczepionce.
Spotyka się Pan z tym w praktyce?

A dlaczego nie mówią o powikłaniach po samej grypie? O kosztach, o zgonach wśród osób starszych? Kilka lat temu w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym analizowaliśmy wpływ grypy na seniorów z wielochorobowością. Wyniki jasno pokazały: ryzyko zgonu u tych pacjentów jest sześciokrotnie wyższe niż w innych grupach. Grypa obciąża serce, płuca, szybko prowadzi do niewydolności krążeniowo-oddechowej, zapaleń płuc czy oskrzeli. To prosta droga do poważnych powikłań. Namawiam wszystkich znajomych seniorów do szczepienia – wielu z nich korzysta. Niestety, w tym roku widziałem kilka przypadków osób starszych, które się nie zaszczepiły i zmarły właśnie z powodu takich powikłań.

Wrzesień to dopiero początek sezonu infekcyjnego. Widać już wzrost zachorowań?
Na grypę jeszcze nie – to dopiero czas na szczepienie, najlepszy moment, by zbudować odporność. Jeśli chodzi o COVID – rzeczywiście obserwujemy lekkie „drgnięcie”, ale w moim szpitalu na razie nie ma problemu. Przypadków jest trochę więcej, ale to nadal poziom ambulatoryjny.

Szef GIS mówił o 10 tysiącach zachorowań tygodniowo.
Tak i to bardzo prawdopodobne. Większość przypadków COVID ma dziś przebieg ambulatoryjny, ale bywa uciążliwy. Ostatnio wielu moich znajomych miało objawy gastryczne, przypominające tzw. „grypę jelitową”, bardzo oporną na leczenie. Widzimy też sporo dolegliwości ze strony górnych dróg oddechowych i pokarmowych. Szczęśliwie, nie wymagają one hospitalizacji. Natomiast u osób, które przeszły COVID, obserwujemy utrzymujące się osłabienie, problemy z koncentracją, okresowe „przymgławienie”. To ewidentnie efekt zakażenia.

Za chwilę, 22 września, ma być nowa szczepionka na COVID – na nowy wariant?
Tak, technologia mRNA pozwala dość szybko aktualizować preparaty. Oczywiście wirusa nie dogonimy, bo mutuje znacznie szybciej niż grypa, ale szczepionka zawsze pobudza układ odpornościowy. Nawet jeśli nie zapobiega samemu zakażeniu, to znacząco – właściwie całkowicie – chroni przed ciężkim przebiegiem choroby.

Czwartą dawkę przyjęło niewiele osób. Czy liczy Pan, że piąta spotka się z większym zainteresowaniem?
Organizacja czwartej dawki rzeczywiście była niefortunna – weszła późno, na szczycie zachorowań, do tego z problemami z dostępnością. Liczę, że teraz nowe rozporządzenia poszerzą dostęp, zwłaszcza w aptekach. Już pierwsze punkty POZ szczepią, dostępność poprawia się z dnia na dzień.
Co do masowych szczepień – nie jestem optymistą. Brakuje edukacji zdrowotnej, a dyskusja o zdrowiu w szkołach sprowadzana jest do polityki. To dla mnie jako lekarza, epidemiologa i ojca naprawdę przykre. Liczę przede wszystkim na rozsądek tych, którzy już się szczepili i mogą zachęcać innych.

Czy można przyjąć jednocześnie szczepionkę na grypę i COVID?
Tak, nie ma przeciwwskazań. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie podawać obu dawek w to samo ramię. Może pojawić się lekkie złe samopoczucie, ale doświadczenie pokazuje, że to w pełni bezpieczne i bardzo praktyczne rozwiązanie.

Rodzice dają przykład dzieciom. A czy rozważa się obowiązkowe szczepienia dla personelu medycznego?
Na razie nie – nie ma rejestru, nie ma przymusu. Obowiązek dotyczy tylko WZW typu B. Ale uważam, że temat powinien być szerszy. Nie tylko medycy powinni dawać przykład. Moim zdaniem w okresach wzrostu zachorowań przyjęcia planowe do szpitala mogłyby być warunkowane szczepieniem – bo pacjent może być bezobjawowym nosicielem i zarazić innych.

Ale takich wymogów teraz nie stosujecie.
Nie mamy takich narzędzi. Przed pandemią wprowadziliśmy w naszym szpitalu zasadę, że na oddziałach wysokiego ryzyka, np. internistycznych czy geriatrycznych, planowe przyjęcia w sezonie grypowym były uzależnione od szczepienia. Początkowo budziło to emocje, ale starsi pacjenci rozumieli sytuację i akceptowali ten warunek. Niestety COVID przerwał ten projekt.

Dziś pozostaje więc jedynie zalecenie.
Tak. Jeśli trafiasz do szpitala, pamiętaj: twój stan zdrowia sprawia, że jesteś podatniejszy na zakażenia. Spotykasz też innych pacjentów i odwiedzających, którzy mogą być nosicielami. To dodatkowe ryzyko, więc szczepienie to po prostu rozsądny wybór.

Kontakt:
Tomasz Król, Rzecznik Prasowy USK we Wrocławiu
tel. 71 733 10 55, 662 232 599, e-mail: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
 

Shock Team

Internetowe Konto Pacjenta

Wyniki Laboratoryjne

Portal Pacjenta

Konsultacje anestezjologiczne

konsultacje.jpg

Dobry Posiłek

logo.jpg

Wykrywanie wad rozwojowych

UCCR.jpg

Centrum Robotyki

centrum_robotyki.jpg

Badanie opinii pacjentów

nowe.jpg

Odwołanie wizyty

1.jpg

Specjalizacje w USK

specjalizacjewusk.png

Studenci materiały szkoleniowe

nowe.jpg

Stażyści i Wolontariusze

stazysci_wolont.png

Medycyna Nuklearna

 

Unicef

Informacja dla obywateli Ukrainy



USK pomaga Ukrainie



Obraz_420.jpg